Nasza pani mówi, że patrząc na nas myśli, że będziemy kiedyś wielkimi, słynnymi ludźmi. A gdy nas posłucha – jest już tego pewna w stu procentach…
***
Ja umiem liczyć po angielsku do „twelve”. Pani od angielskiego uczyła nas do pięć, a ja umiem więcej.
***
– Moja mama nie umie składać ciuchów w kostkę.
– Umie, na pewno, każda mama umie.
– Moja chyba nie. Musi chodzić do szkoły, żeby się nauczyć.
– Ale Twoja mamusia chodziła już do szkoły.
– No tak, ale nie do takiej, w której była taka świetna pani.
***
Ale dużo pisania. Umarnę kiedyś przez to.
***
Proszę pani, tu jest tak fajnie, że czuję się jak w domu.
***
– W piekarni sprzedają pieeee…
-…karzy 🙂
***
Jak się nazywa człowiek, który pisze książki?
– Pan pismok 🙂
***
Nie wolno dzwonić na żarty na pogotowie. Ktoś dzwoni na pogotowie to myślą, że dziecko jest zemdlane. Nie wiedzą, że tylko udaje, że umarło.
***
– Skąd znasz literę R?
– No jak to… Mam przecież „R” w swoim imiu 🙂
***
Mój brat uwielbia grać. On jest fanem grów.
***
My z Darią kochamy Julcię. To przecież nasz mały, złoty skarb.
***
Styczeń, luciec majec, listopad…
***
Lubię groby. Trzeba tam mówić wszystkie słowa o Jezusie. Babcia kiedyś znała kogoś, co jest w chmurach. Jego dusza tam jest…
Wiktor ma 8 lat. On kiedyś taką twardą gliną uderzył mnie w czoło. Przecież nie zakocham się w takim niegrzecznym chłopaku. Mój chłopak to był Mikołaj, ale już od dawna nie spotykamy się…
***
Proszę pani, może my zrobimy dla Ciebie jakiś rysunek? Wszyscy. Jeden. Jak będziesz za nami w święta tęskniła – będziesz na niego patrzeć.