W środę, 7 grudnia do szkoły dotarliśmy wcześniej niż zwykle i zamiast tradycyjnie rozpocząć dzień od wspólnej zabawy, razem z trzema klasami pierwszymi udaliśmy się do autokarów, które zawiozły nas na lotnisko w Rzeszowie, gdzie z niecierpliwością czekali już na nas pracownicy lotniska.
Na wstępie podzieleni zostaliśmy na dwie grupy, a potem zaopatrzeni w specjalne identyfikatory udaliśmy się do budynku byłego terminalu lotniska, gdzie przeszliśmy kontrolę bezpieczeństwa.Dowiedzieliśmy się czego nie należy wnosić na pokład samolotu, co widać, gdy prześwietlany jest nasz bagaż, dlaczego zdarza się, że bramka piszczy, gdy przez nią przechodzimy, a także co robić, aby odprawa odbyła się szybko i sprawnie.
Następnie mieliśmy okazję oglądnąć specjalistyczny wóz strażacki, służący do ewentualnego gaszenia pożaru samolotu. Chyba największe wrażenie zrobiła na nas wielkość tego wozu, ważył on – jeśli dobrze zapamiętaliśmy – 30 ton. Po rozmowie ze strażakiem wróciliśmy na obecnie działający terminal, by dowiedzieć się między innymi jakich rzeczy nigdy nie można przywozić z zagranicznych podróży, gdzie i w jaki sposób zważyć i nadać bagaż, odebrać kartę pokładową. I wreszcie po tych niezwykle istotnych dla każdego pasażera informacjach, nadszedł moment, na który z utęsknieniem czekaliśmy wszyscy. Gdy wyszliśmy na taras widokowy, ku naszej wielkiej radości, na płycie lotniska wylądował samolot z Wielkiej Brytanii. Jego widok sprawił, że nasz zachwyt nie mija, każdego dnia rysujemy te wielkie latające maszyny, a Weronika potrafi nawet wykonać dla każdego z nas papierowe samoloty, które fruwają nad naszymi głowami.
Szybko minął czas spędzony wśród zabieganych pasażerów rozpoczynających lub kończących swą podróż. Po drugim śniadaniu, o które dopominały się nasze burczące brzuchy, nadeszła pora wyjazdu w dalszą trasę.
Kolejnym etapem naszej wycieczki była wizyta w teatrze im. W. Siemaszkowej i obejrzenie spektaklu pt. „O dwóch takich, co ukradli księżyc”. Dla większości z nas była to pierwsza wizyta w prawdziwym teatrze. Gdy niektórzy dostrzegli scenę, nie ukrywając zdziwienia powiedzieli: „Wow, ale wielki telewizor”. Wszystko było tam dla nas nowe, znane tylko z opowiadań, fascynujące i magiczne. Okazało się również, że teatr nie jest taki straszny jak sądzi wielu dorosłych i pięknie przedstawiona historia dwóch niesfornych braci – Jacka i Placka, którzy wyruszają w podróż życia, by skraść księżyc to wspaniała muzyczna baśń, zachęcająca do częstszego obcowania z teatrem.
Po skończonym spektaklu przyszedł czas na powrót do szkoły, do czekających na nas stęsknionych rodziców. Niektórym z nas zmęczenie i towarzyszące mu emocje nie pozwalały zasnąć w autobusie, inni natomiast z nadmiaru wrażeń drogę powrotną przebyli smacznie śpiąc, wtulając się w ramię koleżanki bądź kolegi.
Choć to dopiero początek naszych podróżniczych przygód, ta wycieczka była prawdopodobnie najlepszą z nich – pierwszą i długo wyczekiwaną, która na długo zostanie w naszej pamięci.